BLOG

Wellbeing w życiu i w biznesie.. skąd to się wzięło?
Jako zodiakalna waga, zawsze dążę do życiowej równowagi i harmonii, co daje mi wewnętrzny spokój. Wtedy jestem zadowolona, silna, skora do działania. Przebywanie wśród ludzi pozytywnych, dodaje mi energii życiowej. Wszelki nacisk, przemoc słowna czy jakakolwiek presja sprawia, że mój organizm przestaje normalnie funkcjonować. Podupadam psychicznie a zaraz potem fizycznie. Odbieram życie wszystkimi zmysłami, od innych różni mnie jedynie to, że mam tego pełną świadomość.
Od zawsze byłam zwolennikiem holistycznego podejścia do życia. Dobrze się odżywiałam, lubiłam aktywność fizyczną, starałam się przesypiać całe noce. Czułam, że mam wszystko, czego potrzebuję. Byłam radosna, tryskająca energią, gotowa na wyzwania.
Dzisiaj wiem, że dobre samopoczucie w życiu, to podstawa i wynika ono z tego, jak o siebie dbamy. Co jemy, ile się ruszamy, czy śpimy wystarczająco długo i we właściwych warunkach, czy pozwalamy sobie na odpowiedni relaks i czy potrafimy umiejętnie zarządzać swoimi emocjami.
Niby to takie banalne, ale z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że jednak wcale nie takie oczywiste.
Współczesny styl życia to szereg napięć związanych z nadmiarem bodźców oraz wiele błędnych i szkodliwych wzorców i nawyków. Do tego nagminnie stresujące warunki pracy.
Empatia i altruizm, to z nimi się identyfikuję. Dlaczego?
Odczucie jakości naszego życia nie zależy tylko od poczucia szczęścia, ale niewątpliwie szczęście przyczynia się do poprawienia jakości życia.
Zadowolony pracownik, to wydajny pracownik, a bycie „ludzkim” szefem, to najlepsza z możliwych motywacji, które możemy sprezentować swojemu pracownikowi, nie wydając na to ani złotówki.
Wydawać by się mogło, że dobrostan pracowników jest ostatnim tematem, który pracodawcy powinni podejmować. Nic bardziej mylnego!
Dzisiejszy świat potrzebuje charyzmatycznych i etycznych liderów. W końcu skuteczne i etyczne przywództwo wpływa na lepsze funkcjonowanie całej organizacji.
To pracodawca uważany jest za autorytet, który wie lepiej. Pracownik ufa swoim przełożonym, w końcu wzięli odpowiedzialności za niego. Czy mamy pełną świadomość tego, jaką odpowiedzialność na siebie bierzemy, chcąc kierować ludźmi i mieć tego wymierne efekty w całej organizacji ?
Przekładając to na ilość czasu spędzanego w pracy, to MA znaczenie.
Jak wyszkolić lidera ?
Jak mawia Simon Sinek w swojej książce „Gra bez końca”: liderzy nie odpowiadają za wyniki, lecz za ludzi odpowiadających za wyniki. A najlepszym sposobem na poprawę wyników w organizacji jest stworzenie środowiska, w którym można swobodnie dzielić się informacjami i uwypuklać błędy oraz w którym ludzie czują się bezpiecznie w swoim towarzystwie. To jest zadaniem lidera.
Zdaniem Jacka Santorskiego, współczesny lider powinien radzić sobie nie tylko ze zmiennością, niepewnością, złożonością i niejednoznacznością, ale także z .. chaosem. Jest możliwe, żeby tak przyjmował trudności, by go one wzmacniały. A to powoduje, że współczesny lider powinien być silny i odporny psychicznie. Nie chodzi tylko o to, żeby panował nad sobą, ale żeby był też w stanie empatycznie przyjąć emocje innych.
Wg Wojciecha Eichelbergera odporność psychiczna lidera ma polegać na zasadzie „czterech O”. Składają się na nią oddech, odreagowanie, odpoczynek (ruch, dobry sen) oraz odreagowanie codziennych napięć. Jeżeli damy się wciągnąć w pułapkę lawiny stresu, nasza świadomość zawęża się, wchodzimy w percepcję tunelową, podobną do tej potrzebnej do walki i ucieczki gdzieś w dżungli. Jeżeli człowiek łapie się choćby na chwilę, w tę pułapkę reakcji stresowej, to sednem tej reakcji stresowej jest oddech, który naturalnie obejmuje przeponę, żebra, klatkę piersiową jakoś naturalnie się toczy, w stresie spłyca się i przyspiesza. Kiedy powiemy sobie „zwolnij” albo „wszystko jest w porządku”, „nie wymagaj od siebie za wiele- to jest wystarczająco dobre”, możemy na swój oddech świadomie wpływać.